Taniec, śpiew i wodne szaleństwo – Romeo i Julia w Toruniu (RECENZJA + FOTORELACJA)

0
8710

5 sierpnia Fosa Zamkowa zamieniła się w teatr, w którym artyści Studia Buffo przedstawili współczesną wersję „Romea i Julii” w wodnej scenerii. Czy musical 3D spodobał się torunianom?

Oglądałam już wiele interpretacji Szekspirowskiej sztuki „Romea i Julii”, ale ta była zupełnie inna i zarazem wyjątkowa. Niesamowita sceneria murów Fosy Zamkowej, klimatyczna ciemność spowodowana późną godziną i niezwykłe nastawienie, które wywołała możliwość oglądania przedstawienia na świeżym powietrzu. To jedne z wielu elementów, które przysłużyły się pozytywnemu odbiorowi sztuki.

Historii najsłynniejszych kochanków zdradzać nie trzeba. Chyba sam Szekspir nie spodziewał się, że jego sztuka wywoła tyle wzruszeń i będzie inspiracją dla twórców przez wieki. Przestawienie Studia Buffo trochę odbiegało od oryginału. Reżyser zaproponował bardziej współczesną wersję, gdzie dużą rolę grały nowości techniczne, jakimi są telefony, czy Internet (Szekspir na pewno o nich nawet nie myślał). Doskonałym pomysłem było wprowadzenie kilku humorystycznych scen oraz tańca, które nadały charakteru miłosnej historii Romea i Julii.

Bez wątpienia była to najlepsza z widzianych przeze mnie interpretacji „Romea i Julii”. Byłam wprost zachwycona tańcem w strugach deszczu przy wykorzystaniu technologii 3D, ale także tym, że matka natura i nam widzom pozwoliła czuć się jak aktorzy, bo praktycznie przez cały spektakl padał deszcz. Normalnie pewnie bym narzekała, ale tym razem był to moim zdaniem dodatkowy efekt, którego nie zapomnę. O wyjątkowości spektaklu można by wiele pisać, lecz to nie to samo, co mogły zobaczyć oczy. Do cudownej oprawy wizualnej należy dodać muzykę Janusza Stokłosy, która rozbrzmiewała na całym Starym Mieście, pozwalając jeszcze bardziej wczuć się w sytuację kochanków i ich rodzin.

Podsumowując, jestem zauroczona sztuką bardziej niż kiedykolwiek i wierzę, że jeszcze kiedyś będę mogła zobaczyć tą lub inne sztuki w podobnej scenerii. Taniec, śpiew i wodne szaleństwo spowodowały, że marzyłam, aby móc zamienić się miejscem z aktorami. Ich twarze były pełne pasji i radości, która na pewno nie była sztucznym zabiegiem, co dodatkowo rozgrzewało serce. Jestem pewna, że ci utalentowani ludzie na długo zostaną w mojej pamięci i sercu.

Mogę powiedzieć tylko jedno: Szekspir byłby z Was naprawdę dumny! Brawo Janusz Józefowicz! Brawo Buffo!

(fot. Bartosz Tomczak/chillitorun.pl)