Hand Made with Love – rozmowa z Ingą Kaźmierczak „Indżi”

0
2949

DIY, POP ART, a przede wszystkim filc. Tym zajmuje się przyszła dziennikarka prowadząca swój fanpage na Facebooku. Inga projektuje i sama tworzy maskotki, ozdoby, a nawet torby z filcu. Jej pasja nabiera tempa, a popularne sowy zbierają coraz więcej zamówień

ChilliToruń.pl: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z DIY (do it yourself)?

Inga: To już 3 lata tej przygody, niedługo będę obchodziła kolejne urodziny mojej działalności. W 2011 roku zaczęłam malować. Byłam w klasie o profilu plastycznym i trzeba było coś robić. Nie chciałam stać w miejscu. Najpierw był jeden portret, potem każdy znajomy chciał mieć też swój.

CT:  Nadal poświęcasz się malowaniu?

I: Tak, chociaż teraz większość mojego czasu pochłania filc. Jednak malowanie to dobra odskocznia od wszystkiego. Nie można być zamkniętym na jedną pasję. Warto robić coś więcej, bo gdybym robiła tylko jedną rzecz, to zapewne bym się wypaliła. Staram się być wszechstronna, dobra w każdej dziedzinie, która mnie interesuje.

CT: Jak wpadłaś na pomysł robienia rzeczy akurat z filcu?

I: Filc narodził się tak naprawdę z przypadku. Pierwszą sowę zrobiłam dla córki mojej kuzynki. Pomyślałam, że mała dziewczynka ucieszy się z takiej zabawki. Potem wrzuciłam zdjęcie na Facebooka, które rozeszło się po znajomych. Jak się okazało, sowa im się spodobała. Ale nie tylko od tego się zaczęło. Zrobiłam też etui na telefon dla siebie. Również wstawiłam zdjęcie do Internetu, a potem ludzie już zgłaszali się po filcowe cuda.

CT: Skąd czerpiesz inspiracje do swoich prac?

I: Inspiracje czerpię z tego, co widzę na co dzień. Dosłownie wszystko może mi wpaść w oko. Czasami zainteresuje mnie witryna sklepowa albo ciekawy wzór, który zauważę gdziekolwiek. Wtedy układam sobie w głowie jakiś szablon do zrealizowania. Inspirują mnie ubrania przechodniów, naszywki, a nawet model folklorystyczny.

CT: Tworzysz tylko i wyłącznie sowy, czy może spełniasz specjalne zamówienia klientów?

I: Staram się tworzyć to, co klient sobie wymarzy. Ja jestem tylko od tej czarnej roboty, czyli od zszywania filcu i nadawania kształtu. Mogę stworzyć coś, co klient ma w swojej głowie. Jednak projektuje też sama, głównie sowy, więc można zamówić już gotową maskotkę. Muszę przyznać, że sowy mają wzięcie. Rysuje, a potem te projekty „przelewam” na filc.

CT: Jak wygląda cały proces stworzenia filcowej maskotki?

I: Zależy czego. Ostatnio zrobiłam torbę i to jest całkiem coś innego. Jeżeli chodzi o sowę, to najpierw wybieram kształt, potem wycinam oczy, które czasami są z filcu albo z guzików czy cekinów. Następnie zszywam, przyszywam metkę i wypełniam sowę czymś miękkim. Zrobienie jej zajmuje mi jakieś dwie godziny.

CT: Jakie są widełki cenowe Twoich własnoręcznie robionych gadżetów?

I: Cena jest uzależniona od rozmiaru, ale też od dodatkowych bajerów typu cekiny, koronki albo guziki. Podstawowa sowa w rozmiarze kartki A4 zaczyna się od 20 zł wzwyż. Najdrożej wychodzą torebki, które wejdą już na stałe do oferty. Co prawda moje nie są tak drogie jak te w sklepach, bo spotkałam się z wygórowanymi cenami. Taka zwykła  i prosta torba to koszt 50 zł.

CT: Fanpage zbiera coraz więcej lajków. Czy to znaczy, że firma się rozwija? Realizujesz dużo zamówień?

I: Tak, wysyłam sporo maskotek. Ostatnio zdarzyła mi się wysyłka „tulaka” zagranicę. Tulak to nie jest taki typowy miś, tylko coś do przytulania. Niedawno poleciał do Holandii. Mam też zamówienie na duże poduszki w kształcie sowy do Niemiec. Wysyłam też dużo w Polskę, także firma prężnie się rozwija.

CT: Jakie są Twoje najbliższe filcowe plany?

I: Chciałabym stworzyć ulepszoną wersję torebki. W planach mam też zrobienie kopertówki. Na pewno przede mną nowe wzory, nie tylko sów, ale też różnych dziwadeł do przytulania. Pojawią się również ozdoby do domu. Idą święta, więc może stworzę jakieś jajka i króliki.

CT: Masz swojego ulubionego pluszaka zrobionego własnoręcznie?

 I: Tak, to druga sowa, którą zrobiłam.  Muszę przyznać, że jest ze mną cały czas. Nigdzie  jej nie wydałam. Jest dość mała, mniejsza od rozmiaru A5. Towarzyszy mi zawsze gdy tworzę. To tak jakby dziecko mojej filcowej twórczości.

Fanpage Indżi (a tam konkurs) : https://www.facebook.com/pages/Ind%C5%BCi-Hand-Made-with-Love/181433191909112?fref=ts