Wraca PGE Ekstraliga. „Anioły” lecą do „Jaskółczego gniazda”

0
1338
SONY DSC

Powoli kończą się emocje związane z Drużynowym Pucharem Świata na żużlu. Tylko dwa turnieje dzielą nas od poznania nowych mistrzów świata. Zaraz potem żużlowcy wrócą do swoich polskich klubów, by rywalizować w ostatnich kolejkach PGE Ekstraligi. Do walki o fazę play-off powrócą także torunianie. Przed Get Well mecz w Tarnowie

Aktualnie „Anioły” plasują się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli, z dorobkiem 13 punktów. Tuż za nimi znajdują się sąsiedzi zza miedzy, MRGARDEN GKM Grudziądz, a ci z kolei wyprzedzają o dwa punkty Betard Spartę Wrocław. Takie położenie jest dla torunian bardzo korzystne i gwarantuje udział w zbliżającej się wielkimi krokami fazie play-off. By być pewnym w niej udziału, toruńscy żużlowcy muszą wygrać przynajmniej dwa mecze. Najbliższa okazja, by to zrobić nadarzy się już w tą niedzielę.

Wskazanie faworyta meczu „Aniołów” z „Jaskółkami” wydaje się być banalnie proste. Tarnowianie już czterokrotnie w tym sezonie przegrali na swoim obiekcie i to z drużynami teoretycznie słabszymi od Get Well Toruń. Nie lepiej szło im na wyjazdach, w związku z czym drużyna Pawła Barana zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli, a na swoim koncie ma zaledwie cztery „oczka”. Na domiar złego Unia ma do swojej dyspozycji tylko dwóch należycie jeżdżących zawodników: Janusza Kołodzieja oraz Leona Madsena. Piotr Świderski w żadnym razie nie jest mocnym punktem swojego zespołu. Nieco lepiej, chociaż niewiele, wygląda sytuacja Mikkela Michelsena. Duńczyk wkłada wiele pracy w swoje przygotowanie do zawodów, ale torowa rzeczywistość pokazuje, że wciąż czegoś mu brakuje, by jeździć wśród najlepszych. „W kratkę” jeździ także Kenneth Bjerre, który nie potrafi „dogadać” się ze swoim sprzętem. Z wiadomych względów słabo prezentuje się także formacja juniorska. Wszystkie te aspekty wpływają na to, że byli mistrzowie Polski dzisiaj są najsłabszym zespołem PGE Ekstraligi i niemal każda drużyna potrafi na nich zdobyć łatwe punkty.

Zupełnie inaczej prezentuje się drużyna toruńska. Nareszcie wysoko i równo punktują liderzy ekipy Jacka Gajewskiego. Chris Holder oraz Greg Hancock aktualnie rywalizują w Drużynowym Pucharze Świata, gdzie pokazują naprawdę wysokiej klasy żużel. Z kolei Martin Vaculik niedawno zjawił się w Toruniu, gdzie trenował wraz z Kacprem Gomólskim. Wrażenia  Jacka Gajewskiego i Roberta Kościechy z jazdy „Gingera” były na tyle dobre, że zdecydowali się przywrócić go do składu na mecz z Unią Tarnów, której barwy reprezentował przed przyjściem do Torunia. Byłym żużlowcem „Jaskółek” jest również Martin Vaculik. Słowak był przez lata liderem Unii i podobnie jak Gomólski, bardzo dobrze zna tarnowską nawierzchnię. Odpowiednie wykorzystanie wiedzy na temat toru, może być ogromnym atutem po stronie torunian i zarazem czynnikiem decydującym o wyniku tego spotkania.

Torunianie mają szansę, by w niedziele wyjechać z Tarnowa z punktem bonusowym. Przypomnijmy, że pierwszy mecz obu drużyn odbył się na MotoArenie, a tryumfowali w nim gospodarze 48:42. Niedzielne spotkanie pomiędzy Unią Tarnów a Get Well Toruń rozpocznie się o godzinie 17:00.